Karakol to miasto położone niedaleko wschodniego brzegu jeziora Issyk-Kul, największego jeziora w Kirgistanie. Jest to zazwyczaj baza wypadowa dla wielbicieli trekkingu w górach Tien Szan. Miasto samo w sobie jest mało interesujące…taki postradziecki syf mówiąc szczerze. Gdy już ktoś tam trafi, to zamiast doszukiwać się ukrytego piękna w Karakolu polecamy odwiedzenie jednego z najsłynniejszych w całej Azji Centralnej targu zwierząt. Odbywa się on w każdą niedzielę między 6-9.

Na targ dostaniecie się taksówką. Cena za kurs na dowolnym odcinku po mieście kosztuje 50 som czyli coś ponad 3 zł. Bazar jest miejscem ciekawym, klimatycznym jak również aromatycznym przez zapachy się tam unoszące. Zajmuje całkiem sporą powierzchnie i jest podzielony na działy: baranio-kozi, konny oraz krowi. Z całej okolicy zjeżdżają się hodowcy ze swoim dobytkiem. Najciekawiej jest chyba na dziale konnym gdzie można poobserwować negocjacje (ceny wcale nie są niskie). Znudzeni mogą przystanąć przy jednym ze straganów z wódeczką i papierosami. Są również mobilne apteki dla zwierząt, usługi weterynaryjne. Jednym słowem każdy znajdzie coś dla siebie.

Ciekawe jest też to co się dzieje ze zwierzakami po dokonanej transakcji, no bo co zrobić z takim zakupionym baranem, gdy nie mamy go jak przetransportować? Nic prostszego. Wystarczy zamówić taksówkę i nowy nabytek schować jak gdyby nigdy nic do bagażnika lub na tylne siedzenie. Kierowca nie będzie miał nic przeciwko, co więcej prawdopodobnie pomoże nam tego zwierzaka wcisnąć gdzie trzeba, gdyby protestował.

Podsumowując. Bazar może nie jest ładny, nie jest to też typowe miejsce na poranny, niedzielny spacer. Jest to miejsce dla koneserów którym nie jest straszna spora ilość błota czy średnie zapachy. Bez wątpienia warto tam się wybrać by choćby poobserwować lokalne życie oraz nawiązać kontakt z lokalnymi mieszkańcami.

Siedzimy… gadamy.. nuda, nuda…przerwa jakaś