fbpx
Top
  >  Uzbekistan   >  W krainie absurdu… Nasze TOP 5

1. ŻYCIE CODZIENNE

Taka sytuacja: Pora obiadowa, Khiva, Uzbekistan. Upał jak cholera, żar po prostu leje się z nieba, a nam doskwiera wilczy głód. Rozpoczynamy więc poszukiwania miejsca, które popieści nasze kubki smakowe i zapełni puste żołądki. Wybór pada na restaurację o bardzo łatwej do zapamiętania nazwie „Yusuf Yasavulboshi”.  Wchodzimy pewnym krokiem i  już na wejściu czujemy miły, chłodny powiew powietrza, co świadczy o działającej klimie. Wita nas również uśmiechnięta kelnerka, którą od razu prosimy o menu, nauczeni poprzednimi doświadczeniami. Normą w Uzbekistanie jest, że karty restauracji pękają w szwach od oferowanych w nich dań, a w rzeczywistości dostępne są 4 potrawy. Wiedząc to, od razu zapytaliśmy pani co jest, a czego nie. Okazało się jednak, ku naszemu zdziwieniu, że mamy nawet jakiś wybór i większość potraw jest dostępnych.

_DSC0432

Po wywiadzie wstępnym decydujemy się zostać i zasiadamy przy dużym stole. W restauracji nie ma zbyt wielu ludzi, a w zasadzie tylko przy jednym stoliku widzimy kątem oka jedzących mężczyzn. Bardzo szybko pojawia się kelner, który rozpoczyna rytuał nakrywania do stołu. Niespiesznie podaje talerze, sztućce, kieliszki, układa serwetki i nalewa wcześniej zamówione przez nas piwo. Po szybkiej grupowej naradzie jesteśmy gotowi do złożenia zamówienia. Podchodzi kelner z notesikiem i skrupulatnie zapisuje wszystkie nasze kulinarne zachcianki. Pytamy jeszcze na koniec jaki jest czas oczekiwania na jedzenie i tu następuje odpowiedź kelnera, która totalnie zbija nas z nóg:

– „Dania wydajemy od godziny 19” – elegancko oznajmia nam kelner,

– „Jak to od 19 ?” – pytamy, spoglądając na zegarek, który jak wół wskazuje godzinę 16.

– „O 19 rozpoczynamy wydawanie potraw” – potwierdza jeszcze raz kelner,

– „To dlaczego przy stoliku obok grupa mężczyzn coś je” – pytamy dociekliwie,

– „To nasi kucharze, którzy jedzą kolację”,

– „A dlaczego nie powiedzieliście nam na początku, że na jedzenie trzeba czekać 3 godziny ?” – pytamy z lekką irytacją?

– I tu nie otrzymujemy już odpowiedzi, tylko wzruszenie ramionami kelnera i jego zakłopotaną minę.

Bardzo poirytowani i jeszcze bardziej głodni, wychodzimy. Gdy złość mija i najadamy się do syta, śmiejemy się z tej sytuacji przez cały wieczór zastanawiając się jednocześnie, gdzie popełniliśmy błąd. Wyciągnęliśmy wnioski i wiemy już, że do listy obowiązkowych pytań we wstępnym wywiadzie musimy koniecznie dodać to o czas oczekiwania na potrawę. Odpowiedź na to pytanie, jak widać może być bardzo zaskakująca.

Taka inna sytuacja: Tematyka również z kręgów kulinarnych. Tym razem nie jesteśmy głodni, lecz spragnieni. Jest gorący poranek, więc do głowy przychodzi nam mrożona kawa. Spacerując po głównym deptaku Chivy zauważamy napis „ICED COFFEE”. Nie wybrzydzając, od razu wchodzimy, siadamy i zamawiamy. Tym razem ku naszej radości tempo podania jest błyskawiczne i już po dwóch minutach zadowolona kelnerka podchodzi z upragnionym napojem i tu kolejne nasze zdumienie: nie było puszystego obłoczka bitej śmietany; nie było długiej, smukłej łyżeczki do wygrzebywania lodów z dna szklanki, lodów z resztą też tam nie było. Naszym upragnionym napojem okazała się być czarna rozpuszczalna kawa z symboliczną kosteczką lodu…

2. MOTORYZACJA

Daewoo, ta nazwa pewnie większości z nas kojarzy się z popularną marką samochodów w Polsce bo przecież sami je produkowaliśmy. Już po przekroczeniu uzbeckiej granicy, obserwując ulice  rzuca się w oczy to, że tam praktycznie nie ma innych samochodów. Wszędzie tylko Matiz, Nubira, Nexia, wszystkie rodzimej uzbeckiej produkcji. Jest też całą masa Chevroletów, produkowanych również w fabryce Deawoo. Od razu nasuwa się pytanie, o co chodzi? Odpowiedź jest prosta, w latach 90-tych w kraju rozpoczęto produkcję tej marki i, by rozwijać krajową gospodarkę nałożono bardzo wysokie cło (~100%) na samochody sprowadzane z zagranicy. Suma summarum import samochodów jest kompletnie nieopłacalny i  jest przywilejem ludzi naprawdę bogatych. Tylko w Taszkencie czasem, lecz i tak rzadko, przewijają się jakieś Mercedes czy Hondy. Poza stolicą innych, niż Daewoo samochodów próżno szukać. Co ciekawe prezydent kraju, Karimov, podobno jeździ … Mercedesem. Co wolno wojewodzie…

_DSC0214

3. FINANSE

O tym już pisaliśmy w poście „Mój pierwszy milion”. Uzbekistan jest krajem, w którym pieniądze nosi się nie w portfelach, lecz w reklamówkach. W czasie naszego pobytu najwyższym nominałem było 1000 sum co odpowiada 1,25 zł! Łatwo sobie wyobrazić i przekalkulować jaką objętość zajmuje kilkaset $ w sumach. Próżno też jest szukać tam bankomatów, poza stolicą chyba nie spotkaliśmy żadnego. Ciekawe jak często muszą je uzupełniać? Ciężarówka pieniędzy na tydzień czy dwa?

_CSC0195

4. PRZYRODA

„Uzbekistan leży w strefie klimatu umiarkowanego, suchego o ciepłej i suchej odmianie. Czynnikiem wpływającym na taki klimat jest duże oddalenie od morza i ogromna powierzchnia lądu azjatyckiego. Południowy skrawek kraju leży w strefie klimatu podzwrotnikowego suchego”

Tak prawi Wikipedia. Czy w takim klimacie jest możliwa uprawa bawełny i ryżu? Może warto zaznaczyć, że do wyhodowania 1 kg surowej bawełny (2 pary spodni) potrzeba „zaledwie” 29000 litrów wody! To jednak nie przeszkadzało władzom by niemal połowę kraju pokryć polami bawełny. Zalane pola ryżowe też się zdarzają. Jak je nawadniają? Sieć kanałów irygacyjnych radzi sobie z tym doskonale. Woda czerpana jest z rzek Amu-Daria i Syr-Daria. Małym minusem jest tylko fakt, że nawadnianie to odbywa się kosztem wysychania jeziora aralskiego, którego powierzchnia od lat sześćdziesiątych zmniejszyła się o ponad 80%!

_DSC0523

5.TURYSTYKA

Ciekawy w Uzbekistanie jest też sposób w jaki władze starają się zachęcić „zachodnich” turystów do odwiedzenia kraju. Bilety wstępu dla lokalnych, krajowych turystów są wiele razy tańsze w stosunku do cen dla zagranicznego turysty. Tutaj, króluje Registan, wizytówka zarówno Samarkandy jak i całego Uzbekistanu. Bilet wstępu dla zachodniego, niekoniecznie bogatego, podróżnika z zachodu jest tam ponad 20 razy (!) droższy w stosunku do ceny dla turysty uzbeckiego. Ciężko jest to obejść, w grę wchodzi tylko przekupywanie strażników, policjantów, bileterów… lub wchodzenie do obiektów jakoś bokiem, co też jest możliwe.

_DSC0487

Registan w Samarkandzie, Uzbekistan

Comments:

  • Jowita

    8 listopada, 2019

    No z tym kelnerem to mega akcja. Ja też bym się nieźle wkurzyła.

    reply...

post a comment

Facebook
Instagram